A oto naszyjnik z filcu, który chodził mi po głowie od roku, ale wciąż nie miałam czasu.
Nosiłam go chyba 3 tygodnie non stop, bo to idealna biżuteria dla mam:)
Nie nacieszyłam się nim jednak zbyt długo, bo zabrałam go ze sobą na warsztaty kulinarne do Chełmna, (przecudne miejsce swoją drogą) i tam zrobił karierę i poszedł w świat, opuścił mnie na zawsze... zaistniał przez chwilę nawet w Bydgoskich mediach i chyba woda sodowa uderzyła mu do głowy:)
foto: Anna Kuncewicz
Piękny!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem co piękniejsze:) Naszyjnik, modelka , czy zdjęcie:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń